środa, 30 marca 2016
Wydarzyło się naprawdę
Gościnność polaków na obcych ziemiach północy.
Pewien jegomość mając problemy z dostaniem się na lotnisko
z powodu źle zorganizowanej komunikacji miejskiej
w pewnym północnym obcym kraju,
zadzwonił do druha polskiej krwi
z pytaniem czy mógłby przespać jedną noc
w jego wynajmowanym mieszkaniu.
Ponieważ samolot odlatywał około godziny 12 dnia następnego,
nie było możliwości przedostania się z miasta odległego
o około 80 km tuż przed lotem.
Problem polegał na tym, iż podróżnik miał samolot
w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia
a samochód, który posiadał, obiecał zostawić pod opieką zaufanej
duszy zamiast na trzy tygodnie porzucić gdzieś w pobliżu lotniska.
Zadzwonił więc do druha polskiej krwi
w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia
z wyżej wymienionym pytaniem
i przedstawieniem kuriozalnej sytuacji.
W odpowiedzi usłyszał: Sory (co ponoć z angielskiego oznacza przepraszam) ale...
NIE jesteśmy rodziną więc nie możemy razem świętować.